Gospodarka nie istnieje (1 uzupełnienie – zdjęcia)

Od lat wysłuchuję w Radiu Maryja opowieści o tym, że w Polsce nie ma… gospodarki. Mowa jest o tym w setkach audycji. Kolejna z nich została nadana 23 lipca. Wystąpili w niej o. Waldemar Gonczaruk:

poseł PiS do Parlamentu Europejskiego dr hab. prof. KUL Mirosław Piotrowski (znany ze skandalu na KUL):

oraz, przez kilka minut, o. Tadeusz Rydzyk. Propagandę RM z wcześniejszych audycji powtarzali także słuchacze. M. Piotrowski, pytany przez słuchacza, nie mógł nie przyznać, że Polska zyskuje na przynależności do Unii Europejskiej, ale ponieważ „nie ma takich oficjalnych bilansów, które by obejmowały wszystkie sfery”, to może jednak korzyści finansowe są zerowe, a nawet ujemne „w niektórych obliczeniach”. Nie była to jasna wypowiedź, więc o. Gonczaruk pod koniec pierwszej części audycji spytał wprost czy Polska więcej by zyskała w UE czy poza nią. Piotrowski, widocznie nie chcąc wprost skłamać, co mu się chwali, powiedział tylko, że „to jest bardzo trudne pytanie w tej chwili”. Rzeczywiście, teraz jest bardzo bardzo trudno przytaknąć ojcom redaktorom, że Polska traci na członkostwie, bo bardzo dużo zyskuje.

O. Rydzyk jak zwykle mówił o likwidacji przemysłu w Polsce, wtórowali mu nauczani przez niego od lat słuchacze: „u nas nie ma żadnej wielkiej produkcji, żadnych wielkich zakładów (…) komuna była zła (…) ale produkowaliśmy samochody (…) autobusy (…) teraz tylko [samochody?] lublin (…) lepszy eksport, żeby był – a tylko importujemy”.

O. Gonczaruk bez skrępowania dopowiedział: „żeby był eksport, musi być produkcja, żeby była produkcja muszą być zakłady produkcyjne” (o których likwidacji RM bębni od rana do wieczora), a zachęcony Piotrowski wspomniał o „polskich przedsiębiorstwach, które są na wyginięciu”, a później, że „zamiast wzrostu (…) następuje regres”. O. Gonczaruk wcześniej wypowiadał się podobnie: „Polska praktycznie gospodarki nie ma! Nie ma przemysłu ciężkiego, stoczni, hutnictwa, górnictwo ledwo ledwo, jeżeli chodzi o transport, wszystko również uległo degradacji.” (26 III, w audycji z prof. Mieczysławem Rybą).

Taka propaganda trwa od lat, zgodnie z powtarzaną przez o. Rydzyka zasadą powtarzania treści propagandowych – „plujcie, a coś się przyklei”. Czasem dochodzą do tego porównania z dziesiątą potęgą przemysłową świata – PRL-em albo z II Rzeczpospolitą. W legendach radiomaryjnych II RP również staje się szybko rozwijającą się potęgą gospodarczą. Jak było naprawdę – można by napisać osobny artykuł. Na razie skupię się nad III RP i jej straszliwym upadkiem. Poniżej dane o Produkcie Krajowym Brutto w ostatnich latach:

Widać, że raczej nie maleje, nawet w kryzysowych latach koło roku 2001 i 2009.

Inna teza propagowana w audycjach to brak informacji statystycznych o dochodzie narodowym. Prof. Artur Śliwiński w kilku audycjach (2009-08-07, 2010-02-08) opowiadał o ukrywaniu od lat 90-tych wielkości dochodu narodowego, który „gdybyśmy mieli wskaźniki, to by się okazało, że nasz dochód (…) to 50% dochodu narodowego z 1989 r.” (chociaż w 2010 r. mówił, że DN to „40% PKB” – który przecież od 1989 r. wzrósł wielokrotnie). Tymczasem wystarczy zajrzeć do Głównego Urzędu Statystycznego żeby bez trudu odszukać dane o Dochodzie Narodowym Brutto:

Różnica z PKB jest niewielka. Bierze się z tego, że część krajowych firm działa za granicą (co zwiększa DNB),  a zagranicznych w kraju (co zwiększa PKB). PKB i DNB przekroczyły bilion złotych w 2006 r., obecnie zbliżamy się 1,5 biliona zł.

Podobnie szybki wzrost wykazuje parametr zwany produkcją globalną:

Coś się ten przemysł nie chce załamać, mimo zaklęć czarowników z Torunia. Ale może ta cała produkcja jest warta funta kłaków, a usługi ograniczają się do sprzedaży używanej odzieży z Zachodu? Popatrzmy na eksport:

Więc chyba jednak produkujemy coś wartościowego? Eksportujemy również usługi, ale to niewielka część całości. Co składa się na 600 miliardów eksportu można łatwo sprawdzić w rocznikach statystycznych. A może jesteśmy tylko rynkiem zbytu i głównie importujemy? Też nie – co widać powyżej. Import jest zbliżony do eksportu. Mamy deficyt handlowy, ale ma on tendencję malejącą.

Zabawne są argumenty radiomaryjne o tym, że Unia chce nas doprowadzić do ruiny, a równocześnie mamy być dla niej rynkiem zbytu. Ruina niezbyt dobrze wpływa na zakupy, również importowanych towarów. Taki wzrost, jaki mamy wpływa dobrze zarówno na zakupy, jak i na sprzedaż.

A może chociaż nie produkujemy samochodów? Oto wykres:

Widać spadek w r. 2009, ale i tak produkcja samochodów w Polsce jest bliska miliona sztuk rocznie. Większość z nich jest eksportowana. Można by pokazać dziesiątki podobnych wykresów produkcji telewizorów (nie wiem po co ludziom te dziesiątki milionów telewizorów z Polski), pralek itd., ale każdy, kto chce dowiedzieć się czegoś nie z „jedynych mediów, które podają prawdę”, ale z danych statystycznych, może z nich korzystać łatwo i bezpłatnie przez Internet.

A jak żyje uciemiężona i biedna ludność? Czy będzie skłonna do strajku generalnego i rewolucji? Zawsze jest na co narzekać, ale realne dochody gospodarstw domowych wyglądają tak:

Spory wzrost, ale bardziej boli nie brak, tylko to, że sąsiad ma więcej. Na razie ma więcej, ale są powody do zmniejszania się bólu:

Inne kraje Unii też nie stoją w miejscu, więc ten wzrost nie jest tak szybki jak realnych dochodów. Ale dziesięć lat temu byliśmy poniżej 50% średniej unijnej, obecnie zbliżamy się do 2/3.

Koniunktura na propagandę Radia Maryja i PiS-u szybko opada.

Informacje o rafalmaszkowski

http://pl.wikipedia.org/wiki/Rafał_Maszkowski
Ten wpis został opublikowany w kategorii propaganda, Radio Maryja, spisek i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz